Samorozwój i pogłębianie świadomości są moją pasją, sposobem na życie oraz ulepszaniem jakości relacji, jakie współtworzę. To niesamowite, jak bardzo może zmienić się życie w oparciu o to, co już mamy, co jest na wyciągnięcie ręki – o nas samych.
Wszystko, czego potrzebujesz do zmiany, ewolucyjnej jak i rewolucyjnej, masz w sobie. Odpowiedź na każde męczące Cię pytanie znajdziesz w swoim wnętrzu. I to nie jest bullshit. To moje osobiste doświadczenie. Nie musisz szukać niczego poza tym, co już masz. Nie musisz szukać na zewnątrz. A jeśli ktoś wmawia Ci coś innego, to dlatego, że chce na tym zarobić. Brutalna prawda. Nie musisz kupować żadnych przedmiotów.
Wystarczy wyłączyć wszystkie zakłócacze ciszy, jakie masz dookoła, by w milczeniu spotkać się ze swoją prawdą, i odkrywać ją, poznawać i rozgryzać kęs po kęsie. Może i brzmi na trochę łatwy proces, ale w rzeczywistości jest to cholernie trudne i wymagające zaangażowania, wytrwałości oraz czasu. Często wymaga także wsparcia, towarzystwa osoby trzeciej, doświadczonej w temacie, która zrozumie nasze trudności, wątpliwości oraz obawy, podtrzyma na duchu. A to, co przychodzi potem, jest jeszcze bardziej fascynujące i jeszcze trudniejsze… 😉
Wyobraź sobie, że jedziesz autem po błotnistej, polnej drodze podczas ulewnego deszczu. Grząski grunt, w przenośni i dosłownie. Droga trudna, ale znana Ci od lat. Próbujesz jechać dalej, zapanować nad sytuacją, choć nie jest to łatwe. Niedaleko, tuż obok pojawia się nowa, utwardzona droga. Nowa perspektywa. Bardziej komfortowa i bezpieczna. Chcesz na nią wjechać, wyrwać się z tego bagienka. Okazuje się ono na tyle lepkie, że nie puszcza Ciebie tak łatwo. Nie jest łatwo wyjechać z głębokich kolein. Ty jednak nie poddajesz się i próbujesz dalej się uwolnić, zmienić kurs. Nagle udaje Ci się, wjeżdżasz na nową ścieżkę, ale po chwili, zupełnie odruchowo zjeżdżasz na stare tory i znowu grzęźniesz w bagnie. Tak w skrócie wygląda działanie naszego mózgu, gdy próbujesz cokolwiek zmienić w swoim życiu, gdy pojawiają się nowe możliwości lub postanowisz powalczyć z nałogiem. Mózg jest energooszczędny i uwielbia jeździć utartymi ścieżkami na autopilocie. Każda próba wyrwania go z letargu wygląda jak to wyjeżdżanie z kolein.
Tego właśnie doświadczam w ostatnich dniach. W pewnej dziedzinie mojego życia, która jest skąpana w lęku i fałszywych przekonaniach od wielu wielu lat, dokonują się zmiany. Z jednej strony uwolniłam się od tych ograniczeń, wyjechałam z kolein, z drugiej jednak – ciało pamięta reakcje stresowe i nadal odczuwa lęk, jest zmęczone poruszaniem się po błocie, chociaż w rzeczywistości już tego nie ma. Głowa swoje, ciało swoje. A ja jestem gdzieś po środku i czuję się skołowana. To jest moment, kiedy do głosu dochodzi niesamowita właściwość naszego mózgu, czyli zdolność przystosowywania się do nowych warunków, poznawania nowych możliwości, odkrywania zupełnie innych rozwiązań – neuroplastyczność. Wiem, że jestem na dobrej drodze. Czuję to całą sobą. I choć powrót na stare szlaki jest kuszący, bo nie jest wymagający, wciąż pachnie dawną strefą komfortu, to ja jednak wolę zbudować nową. Gdzieś poza starym horyzontem.