Kategorie
Bez kategorii

Boskie frazesy

Bóg nigdy nie daje nam więcej, niż potrafimy udźwignąć.

Regina Brett „Bóg nigdy nie mruga”

Natrafiłam dziś na ten cytat na Facebooku. Dał mi do myślenia.

Jeszcze kilka lat temu, gdy byłam zaangażowana w Duszpasterstwo Akademickie KUL, codziennie chodziłam na Mszę i byłam po kokardę wypełniona chrześcijańskim nauczaniem, brałam tego typu frazy za pewnik. Tak jest i już. Bóg daje tyle, ile jesteś w stanie udźwignąć. Skoro dowala w ciul, aż ryjesz gębą o glebę, to znaczy, że jest to potrzebne. Jesteś psychicznie wrakiem człowieka? Widocznie masz tyle siły, że dasz radę. Z modlitwą i nadzieją. Cierpienie uszlachetnia. Upodabniasz się do Chrystusa etc.

Dziś wysadza mi korki.

Bóg nigdy nie daje więcej?

A gwałcone przez wiele lat we własnych domach dzieci?

A bezdomni zamarzający pod mostem?

A ci, których choroba zmusza do życia ze strasznym bólem lub do konania w męczarniach?

A ci żyjący z syndromem stresu pourazowego po doświadczonej traumie?

A ci, którzy na własne oczy widzieli śmierć najbliższych podczas wojny?

A ofiary holocaustu? Wszystko było na miarę ich możliwości? To gdzie one teraz są?

To zaledwie kilka przykładów z całego ogromu cisnących się na myśl.

Naprawdę? Bóg – sadysta siedzi na chmurce i obmyśla, czy już wystarczy, czy jeszcze dorzucić parę wstrząsów? No przecież nigdy nie daje za dużo. A jeśli uznasz, że jednak za dużo, masz dość i postanowisz skrócić swoje ziemskie cierpienia… Popełniasz grzech ciężki. Trafiasz do czyśćca, by całą wieczność pokutować za swoje grzechy. On nie daje za dużo. To ty za mało się modlił_ś, ufał_ś i wierzył_ś.

Nie chcę takiego boga.

Tak sobie teraz myślę… Gdy tylko na jakimś spotkaniu duszpasterskim ktoś poruszył temat sensu i konieczności cierpienia, księża najczęściej zasłaniali się odpowiedzią „to wielka tajemnica, tajemnica wiary”. Nie wystarczała mi taka odpowiedź.

Cierpienie nie uszlachetnia.

Cierpienie upadla, niszczy, odbiera godność i człowieczeństwo.

Znam tak wiele rodzin, w których ktoś popełnił samobójstwo, bo nie wytrzymał presji, nie dźwignął problemów, nie miał sił, nie widział nadziei, poddał się… Niech jakiś ksiądz mi udowodni, że ta rodzina jest bardziej szlachetna od innych. Niech wykaże mi, na czym polega szlachetność dzieci, które nabyły tę cechę dzięki temu, że ich ukochany tatuś skończył na sznurze.

Tajemnica wiary?