Kategorie
Bez kategorii

Fejsbukowo wrażliwi

Wchodzę na Facebooka i pierwsze, co rzuca mi się w oczy, to posty ze zdjęciami biednych, opuszczonych i zaniedbanych zwierząt lub poważnie chorych, zapłakanych dzieci. „Każde udostępnienie to xxx złotych wsparcia”, „Pomóż, udostępnij!”, „Udostępnij! Nie bądź obojętny!”. Jest tego bardzo dużo. Wiele wrażliwych osób okazuje serce. Nie wiem, na ile to realnie działa i pomaga poszkodowanym, bo nigdy tego nie sprawdzałam, ale takie łańcuszki obserwuję dość często. Nie mam na myśli akcji typu siepomaga.pl.

Odkładam laptopa, wychodzę z dziećmi z domu. Chcemy cieszyć się wiosną, słońcem, zielenią, kwitnącym wszystkim… Nie da się, bo śmieci przesłaniają krajobraz kwitnących forsycji.

Gdy wracaliśmy ze spaceru, zaczepiła nas pewna starsza pani. Stała nad stertą śmieci i głęboko westchnęła: „Widzi Pani? Jak tak można Ziemię traktować…?”. Ponarzekałyśmy sobie troszkę na bałagan, złych ludzi i każda z nas poszła w swoją stronę. W domu weszłam na chwilę na Facebooka. Zobaczyłam post Agaty Wasilenko (mojej perfumowej bratniej duszy i niekończącej się inspiracji. Pozdrawiam, Kochana!), która z okazji Światowego Dnia Ziemi postanowiła na własną rękę posprzątać to miejsce w swoim mieście, które często odwiedza, a które od miesięcy jest zaśmiecone i ignorowane przez władze. Nie myśląc wiele, złapałam worki na śmieci i rękawice do sprzątania, i pobiegłam w kierunku rzeki, gdzie trawniki rozkwitły zużytymi maseczkami, butelkami po wódce, paczkami po papierosach itp.

Podczas sprzątania natknęłam się na gromadę grubaśnych czarnych pająków… Pozdrawiam wszystkich arachnofobików.

Uzbierałam trzy worki. Jestem z siebie dumna. I nasunęła mi się pewna refleksja – gdyby tak każda osoba, która udostępnia smutne grafiki na Facebooku, uzbierała dziś jeden worek śmieci, albo w każdy inny zwykły dzień podnosiła z ziemi papierek, maseczkę, flaszeczkę, cokolwiek i wrzucała do najbliższego kosza, i tym się chwaliła w internetach – bo czemu nie? Trzeba dawać dobry przykład! – to może świat byłby dosłownie piękniejszy? Może teraz bredzę, bo może ci ludzie faktycznie tak robią. Coś mi jednak mówi, że coraz częściej nasza społeczna aktywność ogranicza się do kilku kliknięć w mediach społecznościowych. Sama tak mam, przyznaję. Jednak dzisiaj doświadczyłam na własnej skórze, że można zmieniać świat, który nas otacza i nie jest to wcale takie straszne i męczące. No, może poza czułym spotkaniem z gromadą pająków…

Zaskoczyłam dzisiaj samą siebie. A czy Ty pozwolisz sobie się zaskoczyć? Czy wolisz pozostać fejsbukowo wrażliwym? Wybór należy do Ciebie. Tylko później nie narzekaj.

Kategorie
Bez kategorii

Czas

„Giń, 2020!” oraz inne tego typu przyjemne określenia rzucały mi się w oczy przez ostatni tydzień. Jakby to była wina danego roku, że cały świat zadrżał w posadach. Ja myślę, że stało się to, co miało się stać, na co od wielu lat pracowaliśmy.

Rok 2020 minął bezpowrotnie, a nic się nie zmieniło. Wszystko jest takie samo, jak było przed Sylwestrem. Tylko kalendarz nowy, a do wiosny coraz bliżej. Właściwie wszystko „po staremu”.

Czym więc jest czas? Czy ma on na nas realny wpływ? Czy tylko tak się umówiliśmy, żeby było wygodniej? Lżej jest, gdy za swoje błędy obwiniamy pechowy rok. Zwalnia nas to z odpowiedzialności za swoje decyzje i ich konsekwencje.

Dla mnie ten rok był przełomowy. Wielokrotnie przekroczyłam swoje ograniczenia, co bardzo mnie rozwinęło. Nauczyłam się wykorzystywać okazje i sięgać po nowe możliwości, co wymagało ode mnie sporej odwagi. Wkroczyłam w takie rejony swojego wnętrza, które do tej pory mnie przerażały i doświadczyłam uwolnienia. Skupiłam się na rozwoju, na tym, co daje mi radość, satysfakcję, spełnienie. Czuję, że wykorzystałam ten czas bardzo dobrze.

A jaki będzie ten nowy, tak bardzo przez nas wyczekiwany, 2021? Uratuje nas? Da nadzieję? Nowe możliwości? Zapewni bezpieczeństwo?

„Każdy ma w życiu to, na co się odważy”

Naval
Kategorie
Bez kategorii

Ideał kobiety.

Jakie masz skojarzenia? Naturalnie piękna, zadbana, uśmiechnięta, mądra, inteligentna, rozsądna, pokorna, cicha, ułożona, kulturalna, wyważona, odpowiedzialna, posłuszna, oddana, wierna, cierpliwa, uczuciowa, sympatyczna, ciepła, dobra, tania w utrzymaniu, bez wymagań. A co! Jak ideał, to ideał.

A teraz spójrzmy prawdzie w oczy. „Naturalne piękno” jest piękne wtedy, gdy nie ma sińców pod oczami, przebarwień i trądziku na twarzy, cellulitu ani żylaków na ciele. Najlepiej też bez PMSu i zaburzeń hormonalnych. „Zadbana” – tak, ale nie za bardzo, bo wyjdzie na to, że próżna i rozrzutna. „Uśmiechnięta”, ale nie do wszystkich i nie za głośno. „Mądra i inteligentna”, ale nie musi się tym afiszować, bo jeszcze się okaże, że przyćmi jakiegoś mężczyznę.

Idealna kobieta to taka, która spełnia wszystkie oczekiwania mężczyzny. Będzie jego matką, niańką, sumieniem, kucharką, sprzątaczką, praczką, sekretarką, księgową, doradcą, orędowniczką, adwokatką, pocieszycielką, lekarką, pielęgniarką, kochanką na zawołanie i wiele innych. Wszystko po to, by żyło im się dobrze, lepiej, wygodniej, milej, łatwiej, szybciej, przyjemniej, etc.

Wiem, że w świecie, w którym kobiety mają prawa wyborcze, pracują na wysokich stanowiskach, kształcą się, angażują w politykę, takie poddaństwo kobiet może trudniej sobie wyobrazić. Czas sobie uświadomić, że te nasze „wyobrażenia” są jeszcze rzeczywistością wielu rodzin. Skąd wiem? Wystarczy włączyć Internet i poczytać dyskusje na temat strajku kobiet. Co czytamy?: „Wariatki! Wścieklizna! Morderczynie! Lewaczki! Do garów! Zerwały się ze smyczy! Szczekają aby szczekać! Jakby były bite, to by się im strajków odechciało! Powinny w ryj dostać!”

Nie oceniam żadnego z obozów. Chcę jedynie zwrócić uwagę na fakt, że takie traktowanie ciągle ma miejsce. Powiecie: „to tylko Internet” i może macie rację. Ja jednak mam świadomość tego, że język kreuje naszą rzeczywistość, jest jej odzwierciedleniem. Chłopak, który nigdy nie widział takiego traktowania kobiet w swoim domu rodzinnym, nie będzie tego robił na zewnątrz, bo nie będzie tego znał.

Jestem wierząca, choć poza Kościołem. Czy jestem za aborcją? Nie. Czy popieram zaostrzenie prawa aborcyjnego? Nie. Czy strajkuję? Trochę. Jestem w rozdarciu.

Piszę to wszystko z perspektywy osoby, która wszędzie doszukuje się człowieka z jego własną historią.

Widzę sens w wykrzykiwanym przez kobiety na ulicach „wypierdalać!” i to sens sięgający o wiele głębiej niż prawo do decydowania o aborcji. Sama chciałabym wykrzyczeć „wypierdalać!” prosto w twarz wszystkim tym, którzy piszą, że powinnyśmy być bite. Choć pewnie źle by się to dla mnie skończyło…

Widzę sens w protestach pod kościołami i w zakłócaniu nabożeństw. Sama często miałam ochotę to zrobić, gdy na Mszy, zamiast Ewangelii, dostawałam polityczną propagandę, a w kancelarii parafialnej – żądania zapłaty bez paragonu. Wolałam jednak odejść.

Rozumiem niepokój i postawę obronną wszystkich wierzących i księży, którzy są atakowani i boją się uczestniczyć w nabożeństwach. Przemoc rodzi przemoc. Agresja rodzi agresję. Konkubinat Kościoła z partią polityczną ma swoją cenę.

Rozumiem też tych, którym obrywa się z tytułu bycia osobą wierzącą, a także z powodu popierania strajku. Tych, którzy nie chcą aborcji, ale chcą możliwości wyboru. Rozumiem tych, którzy cieszą się zamieszaniem w Kościele, bo mają nadzieję na oczyszczenie, jak również tych, którzy są dumni z kobiet walczących o swój, mój, nasz głos. Idzie nowe. Idzie lepsze. Wierzę w to.

Droga, wspaniała, cudowna, wrażliwa, kochana Kobieto! To jest Twój, mój, nasz czas! Czas na umocnienie, na rozwój, na uwierzenie w siebie, swoją, naszą siłę. Nie ważne, który obóz reprezentujesz. Spójrz na te strajki i poczuj w nich siłę, a nie lęk. To jest moc kobiecości. Moja, Twoja, nasza moc. Ramię w ramię, ręka w rękę. Solidarnie. Skoro potrafimy przewrócić kraj do góry nogami i agresywnie upominać się o swoje, Ty też będziesz potrafiła sięgnąć po to, o czym zawsze marzyłaś. Wiem, że ktoś podciął Ci skrzydła, bo bał się, że odfruniesz, ale masz w sobie siłę. Każda ją ma. A więc leć!

Drogi Mężczyzno! Jeśli poczułeś niepewność, lęk, zagrożenie podczas czytania moich słów… Nie oczekuj przeprosin. Jeśli poczułeś się urażony słowem „wypierdalać!”, nie oczekuj mojego zawstydzenia lub poczucia winy. Twoje oczekiwania pozostają Twoimi oczekiwaniami, a ja nie mam obowiązku na nie odpowiadać. Najwyższy czas pogodzić się z tym, że siła jest kobietą. Silny mężczyzna zawsze sprosta wyzwaniu.